-
Wprowadzenie
Droga AH1 zyskała popularność dzięki znanemu brytyjskiemu programowi motoryzacyjnemu Top Gear. James May, Richard Hammond i Jeremy Clarkson w jednym z odcinków specjalnych programu, otrzymali zadanie pokonania drogi z Sajgonu do zatoki Ha Long Bay. W listopadzie 2015 roku pokonaliśmy tę samą drogę w przeciwną stronę, a mianowicie z północy na południe. Kupiliśmy trzy motocykle i wyruszyliśmy ze stolicy Wietnamu (Ha Noi) do Sajgonu (Ho Chi Minh City), przez sławną zatokę Ha Long Bay, Hue, Nha Trang, nadmorskie prowincje oraz górskie odcinki trasy.
W poniższym tekście postaram się zdać Wam małą relację z naszej wietnamskiej wyprawy motocyklowej, a przy okazji udzielę kilku małych wskazówek dla motocyklistów którzy szukają pomysłu na trasę po Azji południowo-wschodniej i szukają w Internecie jakiś przydatnych informacji lub inspiracji.
-
Dlaczego warto wybrać się w tę trasę ?
Podczas naszego pobytu w Wietnamie wielu ludzi słyszących o tym gdzie jedziemy, reklamowało tę trasę jako jedną z najpiękniejszych tras motocyklowych na świecie. Kiedy dopytywałem o szczegóły okazywało się jednak że nigdy nią nie jechali, a sama opinia była zasłyszana i pochodzi podobno od jednego z najbardziej znanych brytyjskich prezenterów motoryzacyjnych… wiecie którego :). Ponieważ sam mogłem wkrótce wyrobić sobie swoją własną opinię, nie dyskutowałem i z pokorą przyjmowałem wszystko za dobrą monetę. Sama droga zdecydowanie nie jest piękna. Jest ładna, i z pewnością ma piękne i malownicze odcinki. Motocyklowo nie zachwyca, odcinki górskie zasługują na uwagę ze względu na dużą ilość mocnych zakrętów. Należy jednak wiedzieć że nie o „sportowe wyzwanie” nam w tym przypadku chodzi a wartość trasy stanowi zupełnie coś innego. Warto odbić z głównej trasy w dżunglę, lub na równoległy odcinek wąskiej drogi nad samym morzem. Nadmorskie drogi równoległe do AH1 oferują Europejczykowi prawdziwy „orient”. Niektóre z nadmorskich wsi to nie tylko kulturowa podróż ale również podróż… w czasie. Tyko w ten sposób, czyli na własną rękę i własnym transportem, możemy odkryć prawdziwy Wietnam, który nie ma wiele wspólnego z tym czego doświadczyć można w nadmorskich kurortach lub dużych miastach takich jak Ha Noi czy Ho Chi Minh.
-
Jaki motocykl wybrać ?
Zdecydowanie najlepszym wyborem niskobudżetowego podróżowania jednośladem po Wietnamie jest Honda Win 100. Jednocylindrowa jednostka chłodzona powietrzem o pojemności 100 cm3. Skrzynia biegów posiada zaledwie cztery biegi, wydaje się mało ale wystarczą aż nadto w warunkach jakie panują na wietnamskich drogach. Dlaczego tak mała pojemność? Większość motocykli w Wietnamie to małe pojemności chłodzone powietrzem, pomiędzy 50 a 250 centymetrów sześciennych pojemności silnika. Honda Win nie jest co prawda młodą konstrukcją, ale może właśnie dzięki temu oraz niesłychanej prostocie zawdzięcza swoja popularność w Azji. Części zamienne znajdują się niemal w każdym warsztacie (nawet na prowincji). Nawet jeśli nasz mechanik nie będzie miał właściwej części, wskoczy na skuter i przywiezie ją od lokalnego dostawcy w ciągu 10 min. Koszt samej naprawy wraz z częściami nie będzie wygórowany. W dodatku ten model łatwo jest nabyć, ze względu na bardzo dużą popularność i z tego samego powodu jeszcze łatwiej sprzedać. Podczas wyjazdu będziecie wręcz nagabywani przez miejscowych handlarzy którzy będą Wam oferować kupno tych motocykli. Podczas naszej wyprawy, byłem zmuszony naprawiać swoją Hondę wielokrotnie… .Szczegółowe zestawienie wymienionych części wraz z kosztami naprawy znajduje się w dalszej części relacji. Awaryjność Hondy Win 100 nie jest jednak regułą, po prostu trafiłem na wyeksploatowany egzemplarz którego dodatkowo należycie nie szanowałem, a który mimo to przejechał ok. 3 tyś kilometrów i dowiózł mnie bezpiecznie do Sajgonu i to mówi samo za siebie.
-
A może własnym motocyklem ?
Pewnie sądzicie że kupno motocykla za granicą to ryzykowna zabawa. Jest dokładnie odwrotnie, ryzykiem było by sprowadzenie do Wietnamu swojego motocykla i próba pokonania tej drogi na nim. Wielokrotnie będziesz chciał zjechać gdzieś z głównej trasy AH1…, na plażę, do dżungli, przejechać przez drewniany most nad rzeką, a co jeśli wpadniesz ze swoim wymarzonym, wymizdrzonym, ukochanym motocyklem do rzeki? W takim przypadku nawet crash pady nie pomogą :) Motocykl za 220 dolarów jest idealnym rozwiązaniem, w najgorszym wypadku kupisz sobie drugi i istnieje nawet prawdopodobieństwo że na prowincji będzie taniej. Sprzedaż Hondy Win jest równie łatwa lub nawet łatwiejsza niż kupno, więc istnieje duże prawdopodobieństwo że przy odrobinie szczęścia (jeśli trafimy na nieawaryjny egzemplarz) wyjdziemy z całym bilansem na lekki minus oscylujący w przedziale 30-60 $, lub nawet troszkę zarobimy. Nie potrzebujemy niczego co było by szybsze od Hondy Win 100, jeśli chcemy wrócić do Polski w jednym kawałku. Mała i lekka Honda wjedzie wszędzie tam gdzie będziemy chcieli wjechać a w dodatku nie będziemy płakać kiedy będzie nam dobijać na każdym dole kiedy zjedziemy w szutrową drogę.
-
Gdzie kupić i jak wybrać naszą Hondę
Do wyboru mamy 3 rodzaje Hondy WIN 100. Oryginalną japońską za ok. 500$, wietnamską za ok. 300$ (SUFAT) oraz chińska za 150-250$. Zwarzywszy na to że chińskich egzemplarzy jest najwięcej i zamierzmy tym motocyklem pokonać nie więcej niż 3 tyś km, najbardziej optymalnym wyborem będzie ta ostatnia opcja. Kupno to loteria i nawet jeśli posiadamy bardzo rozległą wiedze w dziedzinie mechaniki, japońska Honda może okazać się bardziej awaryjna niż chińska czy wietnamska, a różnica w cenie jest znaczna. Bez względu na to czy za miejsce startu wybierzemy Ha Noi (północ) czy Sajgon (południe) możemy przebierać w ofertach lokalnych sprzedawców, którzy wyspecjalizowali się w sprzedaży motocykli (również turystom, a może nawet zwłaszcza turystom). Istnieją dwie możliwości legalnego zakupu motocykla. Pierwszą z nich jest odkupienie motocykla od turysty który już pokonał naszą trasę, lub jeździł motocyklem po mieście i kiedy zaczął się on już np. mocno psuć, postanowił go sprzedać. W tym celu najlepiej popytać w okolicznych hostelach i przejrzeć tam tablice ogłoszeniowe które są pełne drobnych ogłoszeń. Jeśli mamy szczęście to i tak trafimy na właściwy egzemplarz, należy jednak wiedzieć że większość turystów nie dba, nie szanuje tych jednośladów, często nigdy wcześniej nie jeździła motocyklem a przy wyborze kierowała się ładnym kolorem i dobrą ceną.
Drugi wariant to próba znalezienia swojego egzemplarza wśród ofert wyspecjalizowanych serwisów motocyklowych które takie motocykle odkupują, sprowadzają i sprzedają z dobrą dla siebie marżą. Zazwyczaj motocykl od handlarza jest poprawiony mechanicznie, jednak zawsze po jak najmniejszych lub zerowych kosztach. Nie spodziewajmy się że np. łańcuch który wytrzyma jeszcze 60 km, zostanie przez taki „serwis” wymieniony. Niektórzy handlarze udzielają gwarancji czasowej (np. 1 miesiąc) na swoje motocykle która i tak nas nie obchodzi ponieważ w założeniu jedziemy w trasę i nigdy z niej nie skorzystamy. Tu warto wspomnieć o tym że, jeśli zdecydujemy się na kupno motocykla z warsztatu, nie powinniśmy przyznawać się gdzie jedziemy i kiedy. Jeśli przyznamy się że za 3 dni będziemy 400 km dalej Handlarz może chcieć wcisnąć nam swój najgorszy rzęch. Podczas wyboru mojego wyboru słyszałem „wypróbuj tego, ten będzie dla ciebie dużo lepszy” – wsiadam, i już wiem że mechanik ma mnie chyba za niespełna rozumu, w motocyklu wybranym „specjalnie dla mnie” nie wchodząc w zbędne szczegóły nic nie jest lepsze ;). Wietnamczycy to urodzeni sprzedawcy, w dużych miastach większa część ludzi pracuje w handlu, dlatego nie są to łatwy przeciwnicy w potencjalnych negocjacjach, należy z rezerwą podchodzić do większości ofert. Mimo wszytko trzeba walczyć o swoje. Na kupno motocykla trzeba zarezerwować sobie minimum jeden dzień i odwiedzić minimum kilka warsztatów. Od sprzedawcy dostaniemy dodatkowy serwis i naprawy urządzeń gastronomicznych trójmiasto stelaż pod bagaż wraz z gumkami do ściągania. Podczas negocjacji cenowych warto wypisać sobie w punktach wszystkie niedomagania (lagi ciekną, opona z przodu jest łysa, napęd do wymiany). Jeśli sprzedawca nie będzie chciał zejść z ceny trzeba wymusić na nim wyminę wszystkich elementów do którym mamy zastrzeżenia z wyraźnym zaznaczeniem że mają to być nowe części. Można wpłacić np. 30% wartości motocykla, poprosić o pokwitowanie, i odebrać motocykl na dugi dzień już po wymianie.
Tabela. 1 Koszty eksploatacji (ceny całkowitej naprawy usterki, części zamienne + koszt usługi):
Sprzęgło : tarcze z przekładkami, bez kosza sprzęgłowego |
300.000 VND 53 zł |
Sprzęgło wyraźnie się ślizgało (wg. mechanika z Ha Long Bay wymiana jeszcze nie była potrzebna ;) Ponieważ usterka nastąpiła na samym początku trasy, zdecydowałem się na wymianę. Cena za całkowicie nowe części z koszem sprzęgłowym oscylowała pomiędzy 700 tyś. a 800 tyś. dongów czyli ok. 141zł (kurs z listopada 2015 roku). Po negocjacjach stanęło na 300 tyś za wymianę samych tarcz wraz z przekładkami. |
Pewna części magneta |
120.000 VND 21 zł |
Sama wymiana pomimo braku nowej części na miejscu w warsztacie trwała ok. 15 min. |
Rozrusznik, używany rozrusznik + nowe szczotki |
100.000 VND 18 zł |
Przycisk rozrusznika jest dokładnie w tym samym miejscu co przycisk klaksonu i może to brzmi nieprawdopodobnie ale łatwo go pomylić w trakcie jazdy. Przycisku klaksonu używa się w Wietnamie odruchowo i średnio co 10 min. To co w polskich warunkach wydaje się nieprawdopodobne w Wietnamie staje się możliwe. Częste pomyłki w trakcie jazdy poskutkowały spaleniem rozrusznika. |
Wymiana oleju |
80 – 150 tyś. VND 14 – 26 zł |
W mocno spracowanych silnikach starych Hond należy przynajmniej dwa razy w trakcie tej trasy wymienić olej. Silnik jest chłodzony powietrzem, a 4 biegi sprawiają że chcąc jechać szybko na dwupasmowych odcinkach drogi AH1, właściwie cały czas jedziemy na końcówce obrotów. Dochodzi do tego również wysoka temp. powietrza (listopad 2015 – ok. 33 stopni Celsjusza) Szczególnie bolesnym dla mnie okazał się fakt że moja Honda brała olej, dlatego musiałem dodatkowo go uzupełniać. |
Nowy napęd (komplet) |
300.000 VND 53 zł |
Wymiana niezbędna ze względu na tragiczny stan napędu. Dodatkowo po odcinku terenowym na nadmorskiej plaży łańcuch po prostu się zerwał. |
Nowy klakson |
30.000 VND 5 zł |
Brzmi zabawnie ale klakson jest absolutnie niezbędną częścią motocykla na wietnamskich drogach. Służy przede wszystkim do ostrzegania innych uczestników ruchu oraz informowaniu np. pieszych o naszej obecności na drodze. |
Przyspawanie bocznej stopki |
10.000 VND 1.8 zł |
Większyc napraw spawalniczych jest bardzo tania. |
Łożyska w tylnym kole |
50.000 VND 9zł |
Jazda po plaży z kołami po oś w wodzie wpłynęła negatywnie nie tylko na napęd ale również na łożysko piasty. |
-
Dokumenty
Wraz z motocyklem otrzymamy dokument który ciężko nazwać dowodem rejestracyjnym w naszym europejskim wyobrażeniu o dokumentach pojazdów dopuszczonych do ruchu. Są na nim tylko informacje dot. motocykla. Warto podpisać umowę kupna sprzedaży w skróconej formie w języku angielskim, a podczas zakupu sprawdzić zgodność numerów z dokumentem który otrzymamy, ponieważ może się to przydać przy sprzedaży. Handlarz kupujący od nas motocykl będzie próbował zbić cenę jeśli któryś z numerów nie będzie się pokrywał z danymi które są w dokumentach. Na 99.5% nikt nie będzie próbował nas legitymować pod czas podróży, jeśli nie dopuścimy się jakiegoś rażącego wykroczenia drogowego na oczach lokalnych służb.
-
Wyruszamy w trasę AH1
Na wietnamskich drogach nie należy jeździć szybko, bo jest to po prostu bardzo niebezpieczne. Na drogach panuje zasada „większy ma pierwszeństwo”. Kierowcy samochodów ciężarowych włączają się do ruchu nie zwracając uwagi na to czy ktokolwiek znajduje się na drodze z pierwszeństwem. Musimy pamiętać że jako motocykliści jesteśmy na szarym końcu tej hierarchii. Nie ma znaczenia czy znajdujemy się na drodze z pierwszeństwem czy na drodze podporządkowanej. Zawsze musimy mieć oczy do dokoła głowy, i być przygotowani na wymuszanie pierwszeństwa lub wtargnięcie na jezdnię pieszego lub np. krowy. Warto tutaj wspomnieć o tym iż, wietnamskie bydło jest bardzo słabo widoczne w nocy ze względu na umaszczenie, a w dodatku zupełnie swobodnie czuje się na jezdni. Zdecydowanie należy unikać jazdy nocą, np. w listopadzie dość szybko, ponieważ ok. godz. 18 robi się ciemno. Kiedy poczujemy się znużeni jazdą, zacznie padać deszcz lub zrobi się ciemno najlepiej wypatrywać przydrożnych hoteli. Ceny noclegu na trasie poza miastami oscylują pomiędzy 150-250 tyś VND za 3 osoby. Nie warto ryzykować jazdy nocą żeby dotrzeć za wszelką cenę do konkretnego miasta na trasie. Wietnamskie drogi są słabo oświetlone i najeżone potencjalnymi przeszkodami. Jazda w lekkim deszczu nie stanowi problemu, w większości sklepów przemysłowych, czasami również tych posiadających w ofercie art. spożywcze można nabyć coś w rodzaju kombinezonu przeciwdeszczowego lub płachty za ok. 30 tyś. VND. Dostępne są również płachty obejmujące nie tylko kierowcę, ale i ewentualnego pasażera (posiadają specjalny otwór na głowę z kapturem i daszkiem). Bez względu na wersję zazwyczaj obejmują również część motocykla lub nawet bagaż. Płachty wykonane są z grubego materiału, występują w różnych kolorach, a na większości z nich z przodu i z tyłu widnieje jakaś reklama. Kiedy w mieście zaczyna padać deszcz, ulice szybko zapełniają się motocyklistami reklamującymi na piersiach i plecach miejscowe produkty. Przeważnie nikt nie stara się przeczekać ulewy, wszyscy zwyczajnie wyjmują podręczne zestawy przeciwdeszczowe i kontynuują jazdę. Na naszej trasie napotkamy wiele popularnych atrakcji turystycznych o których można przeczytać w przewodnikach po Wietnamie tj. Zatoka Ha Long, My Son itd. To jakie miejsca wybierzemy zależy wyłącznie od naszych osobistych preferencji, a wskazówki znajdziemy w tradycyjnych przewodnikach turystycznych. Pominę standardowe atrakcje i postaram się wymienić kilka smaczków samej drogi.
a. Jednoślady zapakowane „od sufitu po same osie”
Miejscowi kierowcy jednośladów pakują na nie wszystko co tylko się da… i jeszcze więcej. W Wietnamie jest stosunkowo mało samochodów, rzadko spotyka się również zestaw samochód z przyczepą. Za to do samych kanap małych motorków lub skuterów montuje się… po prostu wszystko. Jest to naprawdę świetne zjawisko. Kanapa Hondy nie należy do najmiększych, jedziemy wolno, dzienny kilometraż potrafi naprawdę dać w kość, jesteśmy zmęczeni i znużeni drogą aż tu nagle, niemal „spod asfaltu” wyłania się skuter z „ładunkiem” trzech dorodnych prosiąt spiętrowanych jedna nad druga w koszach przypominających tuby, tak że widać tylko przednią i tylną część prosiaka, ponieważ środek pozostaje w koszu. Na takie widoki przechodzi całe zmęczenie i z uśmiecham na twarzy chce się jechać dalej. Na swojej drodze spotkaliśmy dziesiątki takich wesołych obrazków, często zaskoczony sytuacją zapominałem nawet o wyciągnięciu z kieszeni aparatu. Posiadacze GoPro będą mieli w takiej ewentualności znacznie łatwiej.
b. Morze i nadmorskie miejscowości
Niewielka odległość trasy od morza sprawia że niemal zawsze możemy urozmaicić sobie podróż i spróbować odbić na plaże. Zazwyczaj jeśli podczas drogi po prostu odbijemy na azymut trafimy na całkiem przyzwoitą plażę a przy odrobinie szczęścia natrafimy na nadmorska prowincję gdzie miejscowa ludność utrzymuje się w znacznej większości z rybołówstwa. Na asfalcie dostrzec można starannie poporcjowane i rozsiane różowe kawałeczki, z daleka przypominające piasek rozsypany na drodze. W ten sposób, na gorącym asfalcie miejscowi suszą poćwiartowane na małe kawałeczki owoce morza lub ryby. Widok białego człowieka w takich miejscach budzi już zdecydowanie większe zainteresowanie, a większość dzieci, lub nawet dorosłych macha do nas i pozdrawia. W Wietnamie jest wielu turystów ale większość z nich nie zapuszcza się na prowincję dlatego w takich miejscach jest zazwyczaj taniej i nikt na bezczelnego nie chce nas oszukać. Przykład - kiedy lista niewielkich usterek w Hondzie rosła, zawsze czekałem do noclegu na prowincji zamiast z każdą z tych rzeczy gnać do pierwszego lepszego warsztatu na trasie. Zawsze było taniej i solidniej, od każdej reguły można odnotować wyjątek, ale co do zasady tak właśnie było.
c. (ciekawostka) Góry i ich stopniowy „demontaż”
Górskie odcinki na trasie należą do rzadkości i można je stosunkowo szybko pokonać ale niemal nieustannie podczas drogi towarzyszy nam górski pejzaż. Zawsze kiedy z podporządkowanej, bocznej drogi wymusza nam pierwszeństwo wywrotka z kruszywem może być to znak że gdzieś w okolicy właśnie demontują jakąś górę. Zjawisko jest naprawdę powszechne i jego skala budzi niepokój. Widziałem skalne ściany niemal trzykrotnie większe od np. Sokolicy w Dolinie Będkowskiej, które były już 50% rozebrane na kruszywo. Same góry różnią się od tych które możemy zobaczyć w Europie, przeważają skalne strome ściany, poszczególne wzgórza nie łączą się ze sobą, teren pod nimi to przeważnie niemal idealne wypłaszczenie.
d. Wolno-stojące zabytkowe świątynie
Podczas drogi warto się rozglądać, oczywiście na tyle żeby nie uderzyć w jadący z naprzeciwka na naszym pasie jednoślad :). Nie warto się spieszyć i zawsze kiedy widzimy w oddali coś intersującego trzeba tam bezwzględnie pojechać, niekiedy szutrowa droga skończy się już w połowie, a czasami trafimy do celu i odkryjemy np. stojącą w polu zabytkową świątynie hinduistyczną. Wnętrza świątyń są zapuszczone, pełne nietoperzy oraz ich odchodów, ale fasady niektórych z nich są pieczołowicie odrestaurowywane. Wewnątrz znajdują się zabytkowe figury hinduistycznych bóstw, czasami mały ołtarzyk.
Autor : Paweł Saganowski (azarel.pl)
Wszelkie prawa zastrzeżone